Kilka słów o Kamieniu Sedlaka. Został on nazwany imieniem wielkiego myśliciela
pod koniec lat 80-tych, albo na początku lat 90-tych minionego wieku. Wówczas
Fundacja im. Natalii Gall, zajmująca się promowaniem młodych twórców,
zorganizowała na Bukowinie, koło Kudowy Zdroju, seminarium poświęcone dziełu
Sedlaka. Była nas wtedy spora grupa ludzi, zafascynowanych postacią Księdza
Profesora i znajdujących się pod urokiem jego teorii i pism. Niezwykły umysł
porywał i radował.
Czytaliśmy jego dzieła, analizowaliśmy myśli i długie noce dyskutowaliśmy o
wartościach jego idei. I to wtedy wpadliśmy na pomysł, by Jego imieniem nazwać
jeden z większych głazów, stojących nieopodal wiejskiej chaty, w pobliżu
Sanatorium dla Dzieci. Niestety, zabrakło nam funduszy na inskrypcję. Ale kamień
tam stoi i kiedy tylko się na górze spotykamy, idziemy ku niemu. Warto wymienić
kilka nazwisk inicjatorów tego przedsięwzięcia: Bronisław Kamiński, dyr.
Sanatorium na Bukowinie, Ryszard Pollak, prezes fundacji, Robert Gawłowski,
poeta i radiowiec, a także liczna grupa uczestników tych spotkań. Warto dla
historii ten mało znany fakt odnotować.
Siedem lat temu ukazała się bulwersująca książka Stanisława Srokowskiego
„Skandalista Wojaczek”. Narobiła szumu wśród wojaczkologów. Jedni boczyli się na
nią, inni byli nią zachwyceni, a jeszcze inni odsądzali autora od czci i wiary.
Srokowski musiał nawet z powodu tego dzieła stanąć przed sądem. Tak co
niektórych zdenerwował.
I oto dla miłośników Wojaczka zaskakująca wiadomość. Na rynek wchodzi nowa
książka biograficzna napisana przez Srokowskiego, ale jakże inna. Zmieniła się
całkowicie jej struktura, poetyka i skala problemów. Z tamtej został tylko
tytuł(też częściowo w zmodyfikowany) i lata dziecinne. Dostajemy do rąk jakże
pogłębionego i na wskroś oryginalnego Wojaczka. Znacznie ciekawszego, bardziej
wszechstronnego i jeszcze bardziej bulwersującego. W wielu przypadkach
absolutnie zaskakującego.
Przypomnijmy tym czytelnikom, którzy po raz pierwszy słyszą to nazwisko, że w
połowie lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku pojawił się we Wrocławiu nikomu
nieznany młody poeta, który swoim debiutem wstrząsnął polską sceną literacką.
Zachwiał system miar i wag. Spowodował wiele skandali i naraził się wielu
czynnikom. Wyskakiwał przez okna, pisał wiersze na plecach swoich kobiet, ciął
sobie żyły, nacinał twarz i nieustannie prowokował otoczenie. A przede wszystkim
gorszył tradycyjnych czytelników nową, odważną, wręcz heretycką metaforyką i
obscenicznością. Wyrąbywał nową ścieżkę w polskiej Literaturze.
Srokowski spojrzał na niego z innej perspektywy. Znalazł motywy jego gorszących
zachowań. Dał oryginalną i zaskakującą wykładnię etyczną jego drogi życiowej, a
także obnażył kulisy śmierci.
Znalazł nowe dokumenty i nowych świadków.
Książka Srokowskiego może okazać się książką wręcz sensacyjną.
Po raz pierwszy ujawnia bunt poety w więzieniu, a także zachowania konfidentów
wobec Wojaczka i środowiska literackiego, jak również zachowania wrocławskich
pisarzy wobec bezpieki. Poznajemy też, co poeta czytał i o czym z przyjaciółmi
rozmawiał. Jaki był dla swoich kobiet i jaką rolę odegrała w jego życiu miłość.
A także jak dziewczyny Wojaczka były o niego zazdrosne. Dowiemy się też, kto
wspierał Wojaczka, a kto tylko udawał, że go wspiera.
A ci, co nie znają atmosfery niepokornego Wrocławia z drugiej połowy XX wieku,
poznają wielkie gwiazdy tamtego teatru, literatury, kina, plastyki i muzyki, a
przede wszystkim klimat rodzenia się światowej sztuki awangardowej i jej
rozliczne meandry.
Absolutną nowością okazuje się rozdział o tym, jak duch Wojaczka ingeruje w
życie wojaczkologów. I dlaczego pewien znany poeta boi się o Wojaczku opowiadać.
Radzimy wcześniej zamówić u zaprzyjaźnionego księgarza egzemplarz, ponieważ
nakład jest ograniczony, a książka szybko zniknie. Już jest w hurtowniach.
Trafia do księgarń, i do witryn internetowych. Z pewnością będzie to wydarzenie
literackie, wzbudzi emocje i ostrą dyskusję. Polecam.