Wiesław Matuch
N I E Z N A N A P R Z Y S Z Ł O Ś Ć
W uszach cyka zegar stary
przypominający umarłe minuty
trudno jest przetrzymać
chwile bezpowrotnie
Otoczyła mnie zapłakana gra
Dochodzą gdzieś słowa z daleka
a jednak ich już nie słyszę
Zrównał się stopień wszelki
kontrast stracił swą wyrazistość
Cóż wiem o mieście którym jestem?
Cóż wiem kim jestem?
Wbite myśli jak gwoździe
a jak łatwo jest je zagiąć i wyrwać!
Uczucie gorące bije niczym puls
a jednak wyczuć go nie mogę
Żyć to jest konać!
Idzie czas wolno i szybko
Jest i znika a zegar cyka
Na zewnątrz jakby nie istnieję
a wewnątrz przestałem być
Ileż w tym szarości!
Zatraciły się promienie
podziały i kształty wymierne
Raz wzlatam na skrzydłach anielskich
raz słyszę tylko echo tej muzyki
Raz jestem raz mnie nie ma
Błędne życie moje |