Wiesław Matuch
Z K R Z Y K I E M
N A D Z I E I
Podnieśli się z krzykiem nadziei
Huragan zdrady ustał
Przypomnieli sobie zapach pól
pełnię księżyca i śpiew
W cierpieniach i trudzie
w znoju walki z pytaniem jak tu żyć?
Podnieśli głowy umierające
Nie kochali nikogo
Szalenie tylko wołali
Pulsu już nikt nie dosłyszał
Obojętność ogarnęła ich serca
Nawet płacz sierot nie wzruszał
Jako miedź brzęcząca -
duma i nienawiść ich była
I podnieśli się z krzykiem nadziei
Przypomnieli sobie że tak nie wolno
Przypłynęła rzeka żalu
Na nowo zrozumieli
że miłością trzeba
kształtować
życia codzienność
|