Wiesław Matuch
P O K O N A J N
I E N A W I Ś Ć
Tak dużo jest nienawiści
Ogromne wody rozczarowań
A dni są niby widziadła -
wewnętrznym potokiem
płynące w ciemności
Któż rzeczywistość ujrzy okiem jasnym?
Któż ujrzy prawdę w czystym krysztale?
Z tego nicestwa bytu
zatopił się duch w morzu
przepastnym
I chociaż pobladły barwy
zardzewiały tęsknoty -
świeci jednak promień jasny
Choć najgorzej w duszy chaos kołacze -
blask uderza najczystszy z psalmami
Serce gorące jak źródło tryska
Wszystko złe zagłusza głos Boży
Z nicestwa nienawiści powstaje miłość
Z grzechu bałwanów światło
co mgły rozprasza szybko
Ze zgryzot wydobywa się radość
obleczona w piękno
Kłamstwo pęka w kłamstwie
i już go nie ma
|