Wiesław Matuch
W Y P A T R Y W A N I A
Z okna patrzysz w niebo pokryte
mozaiką abstrakcji
Wyszły na niebo szczęśliwe godziny
i uwierzyłem w Boga
Dawne zbolałe oczy wypatrywały Ciebie
w czas dobry i niedobry
w chwilę wschodu i zachodu
Wierzyłem że wszystko może się spełnić
Schyliło się więc niebo nisko bardzo nisko
O szyby walił deszcz ze śniegiem
W bólach ten kształt prawdziwy się zjawił
w godzinę przeznaczenia
odsłoniło się niebo
i weszło piękno na świat które poznałem
Uśmiechnął się Gabriel
Urzeczony planem roztoczył swoją
Miłość i pobłogosławił
Zasrebrzyły się stoki
ptasi głos zaświergotał radosną jutrzenkę
Wyświergotał że trzeba iść ...
Rośnie więc sad szczęśliwości
wyrzeźbiony dobrą myślą wśród gwiazd
Rośnie sad co przygarnia te same drzewa
aby znów wyrosło to
co jest przeznaczone |